Jak projektować grafikę dla małej firmy, która chce się rozwijać?
Weronika Bilska – właścicielka WB Grafika.
- Pochodzi z Dolnego Śląska,
- Obecnie mieszka w Weert, w Holandii jest od 2019 roku
- Od początku swojej działalności używa eFaktura.nl
Czy w dzisiejszych czasach każda firma musi być w obecna mediach społecznościowych? Jakie działania promocyjne możesz zrealizować sam, a kiedy warto sięgnąć po wsparcie fachowca od grafiki?
Z Weroniką Bliską z WB Grafika rozmawiamy o znaczeniu projektowania graficznego w rozwoju małych biznesów.
Etat to nie wszystko.
– Weronika Twoja firma zajmuje się tworzeniem materiałów graficznych. Od razu po przyjeździe do Holandii zostałaś ZZP?
Nie, najpierw miałam typową dla startujących tu Polaków pracę w magazynie. Nie znałam dobrze języka, więc to była dobra opcja na początek. Potem przez rok zajmowałam się obsługą klienta w dużej agencji nieruchomości. W tym czasie przygotowywałam się już do założenia własnej firmy.
– Dlaczego chciałaś zrezygnować z etatu?
Praca na etacie ma swoje plusy – jest stabilna, dość przewidywalna, wchodzisz i wychodzisz zawsze o tej samej godzinie. Doceniałam to, ale nie umiałam w takich sztywnych ramach się spełniać. W każdej pracy byłam zaangażowana, pełna inwencji i kreatywna, ale praca “od do” nie była dla mnie, czegoś mi zawsze brakowało.
Odkąd pamiętam marzyłam, żeby zająć się psami zawodowo – to moja wielka miłość i pasja. Dlatego pracując w nieruchomościach latałam na szkolenia do Polski, żeby otworzyć swoją firmę szkolącą psy w Holandii. Jak tylko dostałam certyfikat psiej behawiorystki, zrezygnowałam z etatu i otworzyłam Speedy Doga.
Firma to nie strefa komfortu.
– To odważne i dość oryginalne! Nie obawiałaś się, że nie będzie zapotrzebowania na taką usługę?
Wtedy nie kalkulowałam, czy to będzie dobry biznes. Szczęśliwie dla mnie okazało się, że potrzeba na taką działalność faktycznie była. Miałam polskich i holenderskich klientów, bo prowadziłam kursy też w języku angielskim. Zdarzało się, że przyjeżdżali do mnie ze swoimi psami z Niemiec, Belgii, a nawet Szwajcarii. Mocno działałam na Instagramie, więc dobra opinia niosła się w sieci.
– Zastanawiam się skąd w tak młodej dziewczynie tyle odwagi i chęci do samodzielności? Zamiast korzystać z przywilejów stabilnej pracy wolałaś rzucić się na głęboką wodę, w dodatku w obcym kraju. Skąd ta chęć bycia przedsiębiorcą u Ciebie? Geny?
Moja mama ma dryg do handlu, więc może to po niej. Znaczenie mogły też mieć moje losy rodzinne – kiedy byłam nastolatką tata miał poważny wypadek, przez co musiałam szybko się usamodzielnić.
Kiedy pisałam maturę z angielskiego, następnego dnia miałam rozmowę o pracę, a już kolejnego dnia wyprowadziłam się do Kielc. Patrząc na to z perspektywy czasu, faktycznie się nie bałam.
Przy prowadzeniu firmy odwaga jest potrzebna, bo musisz sprawdzać nowe możliwości, żeby móc się rozwijać.
Spróbuj, popraw się, spróbuj jeszcze raz.
– Co się stało, że nie prowadzisz już Speedy Doga?
Moja pierwsza firma przyniosła mi wiele satysfakcji, ale wiem teraz, że trochę przeholowałam – pracowałam bardzo dużo, bez opamiętania. Miałam też wtedy trudny czas w życiu osobistym. Wszystko razem spowodowało, że byłam bardzo zmęczona, przytłoczona, podupadłam nawet na zdrowiu. Wiedziałam, że potrzebuję nowego startu i tak na początku tego roku stworzyłam swoją nową markę WB Grafika.
Strony www, logotypy, rozwój marki w mediach społecznościowych to tematy, którymi zajmowałam się od dawna, ale jedynie dodatkowo. Teraz działam z zapałem, ale też dążę do równowagi. Praca to nie wszystko, a ja nie chcę się szybko wypalić, jak poprzednio.
– A nie masz obawy, że klientów będzie tak wielu, że znów będziesz musiała non stop pracować?
Teraz już wiem, jak tym zarządzać. Przygoda ze szkołą dla psów nauczyła mnie wielu rzeczy, a przede wszystkim dobrej organizacji. Przy tylu pomysłach na raz wiem, że mój pracoholizm jest fajny, ale muszę trzymać go w ryzach. Przy Speedy Dogu pracowałam 7 dni w tygodniu, teraz pracuję 5 i chcę, żeby tak zostało.
– Przy pracy kreatywnej trudno jest wyłączyć głowę. To, że nie masz komputera na kolanach nie znaczy, że odpoczywasz. Znasz to?
Oczywiście! Potrafię obudzić się w nocy i w kajeciku, który leży koło łóżka, zapisywać pomysł na logo, lub hasło reklamowe dla klienta. Poza tym wiem już, że moja kreatywność rozkręca się od południa i hula do późnego wieczora.
Układam sobie pracę biorąc pod uwagę jaki jest mój rytm w ciągu dnia, dzięki temu mogę być bardzo wydajna przy projektach.
– A masz sposoby na to jak przewietrzyć głowę?
Najlepiej sprawdza się dla mnie aktywność fizyczna oraz mój pies Aria, z którą często wychodzę na spacery. Wtedy nie myślę o pracy i uzupełniam energię.
– Czy wyciągając wnioski z prowadzenia pierwszej firmy, teraz robisz coś zupełnie inaczej?
Tak, na pewno teraz znacznie większą uwagę przywiązuję do transparentnego ustalenia warunków współpracy.
Zdarzyło mi się kiedyś jechać na umówione szkolenie do klienta z Helmond do Tilburga, a on ostatecznie nie otworzył mi drzwi, nie odebrał nawet telefonu.
Bez warunków współpracy w takiej sytuacji klient nie ponosi żadnych konsekwencji, a ja zostaję z moimi kosztami, stratą czasu i przede wszystkim frustracją.
Teraz dbam, żeby klient wiedział dokładnie na czym polega moja usługa, jaki jest jej zakres i na jakie pieniądze się umawiamy. To prosta rzecz, ale oszczędza dużo nerwów.
– Jasne warunki współpracy są też ważne z perspektywy klienta – wie, czego spodziewać się od wykonawcy zlecenia. To niby oczywiste, a jednak, jak pokazuje Twój przykład, nie zawsze.
Prościej, czyli lepiej.
Na początek wystarczy skorzystać z dobrze skonstruowanej oferty – ona prawnie zabezpiecza warunki współpracy na wypadek nieporozumień.
Dowiedz się jak prosto zabezpieczyć warunki współpracy, dzięki ofertom w eFaktura.nl TU.
Tak, to bardzo ważne. Teraz bez umowy nie zaczynam projektu. Jednocześnie też staram się nie komplikować sobie życia – jeśli coś da się zrobić prosto, to tak właśnie należy to zrobić.
Zdarza nam się poświęcać czas, żeby samemu uporać się różnymi wyzwaniami, związanymi z prowadzeniem firmy, na przykład z tematami administracji. A po co samemu ślęczeć nad przepisami skarbowymi, czy szablonami faktur, jeśli można mieć wszystko pod ręką?
Faktury w Holandii? Ktoś to już wymyślił!
Jeśli mogę skorzystać z czyjegoś doświadczenia i zaoszczędzić swój czas, to właśnie robię. Dlatego używam eFaktura.nl i to samo polecam moim klientom.
Warto nie lekceważyć tematów administracyjnych i na bieżąco dodawać koszty do aplikacji. Zapisując fakturę gdzieś na pulpicie komputera wydaje nam się, że pod koniec kwartału będziemy pamiętali, żeby przekazać ten dokument księgowemu. Tylko, że w ferworze wielu spraw, które mamy na głowie, ostatecznie często zapominamy. Wolę mieć wszystko w jednym miejscu.
Więcej o porządkowaniu dokumentów kosztowych przeczytasz TUTAJ.
– Klientom też upraszczasz życie?
Klienci często sami próbują swoich sił w darmowych programach graficznych. Przepadają na długie godziny w setkach szablonów, z których korzystają potem zupełnie przypadkowo. A to też można uprościć i ulepszyć!
Jak widzę potrzebę, to tworzę pod nią specjalną usługę. Dlatego też zaczęłam projektować dedykowane szablony graficzne do mediów społecznościowych, żeby klient w prosty i spójny z estetyką swojej marki sposób, mógł komunikować się w sieci. Szkolę też, jak z głową korzystać z takich narzędzi, jak Canva.
– Sama mówisz o sobie, że pomagasz rosnąć małym firmom. Czy Twoim zdaniem każda mała firm powinna być na Instagramie, czy Facebooku?
Niestety nie ma jednej porady dobrej dla każdego. Ważne jest, żeby świadomie zdecydować, jak chcesz być widzianym, jaki ma mieć wizerunek Twoja firma. Czy to ma być bardzo profesjonalna marka, z ekspercką wiedzą i imponującym portfolio? A może marka osobista, budowana na spontanicznym i szczerym przekazie?
Czasami okazuje się, że wystarczy zrobić dobry baner i ulotki z ofertą, żeby podnieść ruch u klienta. To też jest moja część pracy, czyli doradzanie, jakie narzędzia do promocji najlepiej wybrać.
Nie wiesz jakim być? Bądź sobą!
– Sama na Instagramie czujesz się jak ryba w wodzie. Zawsze tak było?
Nie, wręcz odwrotnie! Żeby wrzucić relację na Instagram najpierw kilkanaście razy nagrywałam video, a potem je montowałam – tak wyglądały moje pierwsze “spontaniczne” relacje. Miałam ogromną tremę.
Teraz na szczęście podchodzę do tego swobodniej. Nie mam już presji na to, żeby być perfekcyjna. Ale to, jak wspomniałam wcześniej, mój wizerunek, świadomie taka właśnie chcę być.
Współpraca jest prostsza, kiedy klient przychodzi, bo już Cię lubi i ma poczucie, że nie jestem obca, nie zaczynamy od zera. To, jak jesteśmy postrzegani może budować, bądź skracać dystans w relacji z klientem – warto o tym pamiętać.
– Co poradziłabyś osobom, które mają tremę i nie wiedzą jak zacząć prowadzić swoje social media?
Po pierwsze wystrzegaj się perfekcji! Szczęśliwie trend THAT GIRL, która o 7 rano jest po treningu i fit śniadaniu, mamy za sobą. Wszyscy mamy już przesyt wydmuchanych postaci z idealnego świata, które ostatecznie sprawiają, że czujemy się gorsi. Nikt nie oczekuje od ciebie, żebyś nie był sobą. A jeśli jest inaczej, to tym bardziej bądź sobą!
Stawiam duży nacisk na autentyczność przy projektowaniu dla klientów. Nie chcę tworzyć pięknych stron www, które nie oddają charakteru właścicieli firmy.
Myślę, że wystrzeganie się sztuczności to klucz do sukcesu i najlepsza strategia na media społecznościowe.
– Dla małych firm logo i strona www to oczywista konieczność?
I tak i nie. Większość przedsiębiorców wie, że muszą być widoczni w Internecie i to mi upraszcza pracę. Ale projektowanie logotypu w darmowym programie, na podstawie oklepanego szablonu bez praw autorskich, to już problem.
Więcej o budowaniu wizerunku w świecie ZZP przeczytasz TU.
Staram się uświadamiać klientów, że elementy identyfikacji wizualnej ich marki są ważne, bo to inwestycja w rozwój firmy. Ten unikalny dla Twojej firmy znak, z którym identyfikowane są Twoje usługi, z czasem nabiera wartości. W przyszłości możesz go potrzebować w dużym rozmiarze, bo na przykład będziesz oklejać służbowe auto. A może kiedyś na budynku Twojej firmy zawiśnie duży podświetlany logotyp?
Polecam myśleć o swoim biznesie w dłuższej perspektywie i podejmować takie decyzje, które w przyszłości będą dla firmy wsparciem, a nie przeszkodą.