Jak tam się żyje?
Jakie są koszty życia w Poznaniu, Dortmudzie, Hadze, czy Antwerpii? Statystycznie już co dziesiąty Polak żyje na obczyźnie. Raz dwa trzy, za granicą mieszkasz TY!
4,5 miliona polskich emigrantów żyje w Europie. Oznacza to, że stanowimy najliczniejszą nację obcokrajowców w całej Unii Europejskiej. Z badań nad stanem polskiej emigracji wynika, że Polaków z ojczyzny wypycha perspektywa nie tylko lepiej płatnej pracy, ale stabilizacji finansowej. Kiedyś to była ekonomiczna konieczność, ze względu chociażby na wysoki stopień bezrobocia. Dzisiaj, według raportu o migracjach, Polak decydujący się na wyjazd ma całkiem dobrze płatną pracę w kraju, ale emigracja wciąż daje mu szansę na wyraźną poprawę sytuacji zarobkowej, rozwoju zawodowego, czy poprawę warunków życia generalnie. Teraz Polacy wyjeżdżają nie dlatego, że muszą, ale dlatego, że chcą.
Wyjechać? Ale dokąd?
Niemcy od lat są w czołówce najbardziej popularnych kierunków emigracyjnych – mieszka tam niemal 2 miliony Polaków. Holandia to prawie 300 tysięcy osób z polskimi paszportami, a Belgia to kolejne 100 tysięcy. Co ciekawe, po wystąpieniu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej tamtejsza Polonia często, zamiast wracać do Polski, przenosi się do Niemiec i Holandii. To są teraz najczęściej wybierane kierunki na życie za granicą.
Dlaczego wyjeżdżamy?
Przeciętny Polak decydujący się na emigrację ma w kraju pracę, która zajmuje mu sporo czasu, a przynosi nieproporcjonalnie mało pieniędzy, a tym samym satysfakcji. Zazwyczaj emigracja ma potrwać krótko, kilka miesięcy, rok, czy dwa – takie są plany. Po pewnym czasie wyłącza się automat w głowie przeliczający wszystko na złotówki. Okazuje się, że nie chodzi tylko o atrakcyjne zarobki, ale o siłę nabywczą pieniądza, a co za tym idzie poczucie bezpieczeństwa ekonomicznego.
Polacy za granicą nie tylko szukają pracy, ale coraz częściej sami zakładają firmy i zatrudniają pracowników. Ci, którzy swoje firmy prowadzą w Niemczech, Holandii oraz Belgii mogą korzystać z eFatura. Przygotowaliśmy dla Was porównanie kosztów życia i zarobków w trzech porównywalnej wielkości miastach z tych właśnie krajów. Zebrane dane i ich analiza mają charakter poglądowy, a momentami żartobliwie zdystansowany…
Zatem bohaterami zestawienia są belgijska Antwerpia, holenderska Haga oraz niemiecki Dortmund. Dla referencji do zestawienia włączyliśmy też Poznań. Mamy więc cztery pół milionowe miasta w czterech krajach. Jak tam się żyje?
Ile zarobisz i co za to kupisz?
Decydując się na życie w Belgii możesz liczyć na wysokie wynagrodzenie – koszty życia są też dość spore, ale w relacji do belgijskich zarobków da się żyć. Podobnie rzecz ma się w Holandii i Niemczech. Żeby opłacić media w 85 metrowym mieszkaniu w Antwerpii wydasz niecałe 5% wynagrodzenia, w Hadze 6%, Dortmundzie już 13%. Za to w Poznaniu musisz odjąć od swojej pensji aż 21%.
W Polsce, żeby kupić 1 m2 mieszkania przeciętny Kowalski musi pracować dwa miesiące. Warunkiem jest, że w tym czasie będzie na utrzymaniu przyjaciół lub rodziny, bo nasza kalkulacja zakłada, że Kowalski przez ten czas nie wyda ani grosza. W pozostałych miastach metr kwadratowy nowego mieszkania jest wart mniej więcej wartość jednego średniego wynagrodzenia.
Cena paliwa wypada na niekorzyść Antwerpii i Hagi, ale to tylko pozorne! Za przeciętną pensję mieszkaniec Antwerpii kupi 1875 litrów paliwa, a jego kolega z Hagi dojedzie jeszcze dalej – wystarczy mu na 1982 litry. Tymczasem za pensję z Poznania można przejechać co najwyżej jedną czwartą tej trasy.
Placki ziemniaczane i toasty
Teraz wyobraź sobie, że wybierasz się do sklepu po zakupy. Im bardziej na zachód od polskiej granicy, tym cena składników, dajmy na to na placki ziemniaczane, wyższa, choć ewidentnie ceny artykułów spożywczych są do siebie zbliżone i dopóki nie dostrzegamy relacji cen do średniego wynagrodzenia, to wszędzie jest podobnie.
Inaczej ma się sprawa z używkami. W tym wypadku wysoka cena papierosów wyjdzie na korzyść dla Twojego zdrowia – oszczędź i nie kupuj. Jeśli nie chcesz rozbić kiesy, poznanie smaku lokalnego piwa w Antwerpii, Hadze czy Dortmundzie powinno być tylko degustacyjne – ceny są tam równie wysokie. Na toasty za to zaprasza Poznań ze swoimi wielkopolskimi browarami rzemieślniczymi – na zdrowie!
Stać Cię na romantyczny weekend we dwoje?
Markowe dżinsy i nowa sukienka z popularnej hiszpańskiej sieciówki – w Polsce tylko nieznacznie tańsze, auć – kieszeń boli. W nowych outfitach jesteście gotowi na romantyczny wieczór. Zarezerwowałeś elegancki apartament w centrum miasta – biorąc pod uwagę ceny najmów krótkoterminowych, w Hadze to dowód największego zaangażowania – widać, że nie oszczędzasz! Kupujesz trunek ze średniej półki – tym razem ceny są porównywalne – wszędzie wydasz od 4 do 6€. Wracając z nocnego szaleństwa poczuliście nagły głód. Już wszystko pozamykane, na szczęście sytuację ratuje rodzinna amerykańska restauracja! Łapiecie po ulubionym zestawie, który wszędzie kosztuje niemal tyle samo. Jedynie w Poznaniu taniej, choć w szerszej perspektywie jednak drożej.
Pomimo wielu dobrych zmian w Polsce, w krajach Europy zachodniej żyje się po prostu łatwiej. Nasze zestawienie, choć bardziej poglądowe niż analityczne, jak na tacy pokazuje gdzie tkwi problem – Polska goni Europę jak na razie cenami, a nie zarobkami. Z badań na temat nastrojów na rynku pracy wynika, że niemal 18% badanych rodaków planuje emigrację zarobkową w najbliższych 12 miesiącach, a to najwyższy wynik w ostatnich pięciu latach.
Źródła: